- Ludzie od zawsze chcieli mieć kolorowe zdjęcia, więc już pierwsze zakłady fotograficzne bardzo często zatrudniały kobiety do retuszu i podkolorowania fotografii. Jeszcze długo po wojnie zdjęcia były ręcznie kolorowane - opowiada nam Katarzyna Gębarowska, bydgoska badaczka historii fotografii, w której ręce, przy okazji różnych poszukiwań, zaczęły trafiać zdjęcia kolorowane. Tak było, na przykład przy zbieraniu materiałów na temat bydgoskich pionierek fotografii zawodowej do książki pt. „Zawód: fotografistka” i wystawy „Eros i Tanatos”.
- W katalogu do tej wystawy opublikowaliśmy wiele zdjęć, które kolorowała m.in. Jadwiga Szopieraj - przypomina prezeska fundacji, przy siedzibie, której (w podwórzu ul. Pomorskiej 68a) widniej wymalowany w technice negatywu mural wspomnianej fotografistki.
- W Bydgoszczy udało się natrafić na trop żyjącej jeszcze kolorystki, która retuszowała zdjęcia. I tak zaczął rysować się pomysł na publikację poświęconą ręcznie kolorowanym fotografiom, jakich zdążyłam już nieco uzbierać. By jednak sfinalizować swój projekt, - wyjaśnia Katarzyna Gębarowska.
Badaczka zamierza wydać album, któremu towarzyszyć będzie również wystawa ręcznie kolorowanych zdjęć na jednej z przyszłych edycji organizowanego przez nią Vintage Photo Festival, czyli Międzynarodowego Festiwalu Miłośników Fotografii Analogowej. Poszukiwane są fotografie od tych najstarszych po nawet lata 60. XX wieku, bo i w tym czasie zdjęcia jeszcze kolorowano.
- Zależy mi jednak, aby były to fotografie wykonane w Bydgoszczy - zaznacza nasza rozmówczyni.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy dana fotografia została zrobiona w naszym mieście, Fundacja „Fotografistka” pomoże to ustalić.
- Będziemy w stanie to stwierdzić, jeśli zdjęcie ma sygnaturę. Wiemy, jakie zakłady fotograficzne i w jakich latach działały w Bydgoszczy - mówi prezeska Fundacji „Fotografistka”.
W rodzinnych albumach warto przyjrzeć się zwłaszcza fotografiom krajobrazów, ale przede wszystkim zdjęciom portretowym, bo to zwykle je ożywiano kolorami.
- Na portretach kolorem malowano głównie policzki i usta. Niekiedy jednak pomysły były zabawne. W archiwum mamy kilka zdjęć, na których ręcznie pokolorowane są... bombki na choince - uśmiecha się Katarzyna Gębarowska.
- Express Bydgoski